Plakaty Szymona Szymankiewicza

W poznańskim konkursie Kultura na Wynos wyróżnienie otrzymał Szymon Szymankiewicz za cykl plakatów o pandemii koronawirusa, a dokładnie – jak brzmi uzasadnienie: za wpisanie pandemicznej rzeczywistości w nawias wizualnej anegdoty.

Serdeczne gratulacje!

26.02.

Plakaty Szymona, publikowane na jego Facebooku, a także częściowo w poznańskiej Wyborczej, charakteryzuje użycie oszczędnych środków formalnych i ograniczenie gamy kolorystycznej do kilku podstawowych kolorów (najczęściej: biel, czerń i czerwień). Są minimalistyczne, ale zarazem sugestywne i dobitne. Tu niczego nie ma w nadmiarze.

Niekiedy mają w sobie coś z wizualnych rebusów, gdy na przykład urna wyborcza została skojarzona z trumną:

21.03.

Bo Szymon komentuje przede wszystkim rzeczywistość społeczno-polityczną, odnosi się do tego, co wkurza go w polityce. Wskazuje na polityczne absurdy. Jednym z nich było chociażby forsowanie przez rząd prezydenckich wyborów w formie korespondencyjnej 10 maja b.r.

30.04.

Te plakaty składają się na swego rodzaju dziennik polskiego życia społeczno-politycznego z czasu pandemii. Odnoszą się do takich wydarzeń, jak próba zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, która miała miejsce w Sejmie w kwietniu:

14.04.

Pojawił się też komentarz do filmu braci Sekielskich Zabawa w chowanego:

15.05.

Uwagi Szymona nie uszła sprawa programu III Polskiego Radia w związku z cenzurą piosenki Kazika „Twój ból jest większy niż mój” oraz późniejszego zamknięcia kultowej Listy Przebojów wraz z odejściem Marka Niedźwieckiego.

22.05.

Pojawił się komentarz dotyczący wychodzenia z lockdownu, odmrażania gospodarki i otwarcia tzw. galerii handlowych:

8.05.

Szymankiewicz skomentował również kwestię rasizmu w USA i zamordowania przez białego policjanta Gerge’a Floyda:

5.06.

W kontekście nagonki na osoby LGBT rozpętanej ostatnio przez prezydenta Dudę, Szymon stworzył plakat wskazujący na Poznań jako Miasto Otwarte, będące strefą wolną od nienawiści:

19.06.

Przed wyborami prezydenckimi, które miały miejsce 28.06. autor namawiał, aby iść i zagłosować:

28.06.

W najnowszej pracy, odnosi się do starającego się o reelekcję prezydenta, wytykając mu, nie pierwszy raz, całkowite podporządkowanie prezesowi partii:

03.07.

Jest w tych pracach dużo ciętej politycznej krytyki. Zdarzało się już, że Szymon miał kłopoty przez swoje prace. Jego plakat zatytułowany Loading stał się przyczyną swoistej cenzury ekonomicznej. Praca otrzymała Złoty Medal podczas 26. edycji Biennale Plakatu Polskiego w Katowicach. Jednak PiSowski Marszałek Województwa Śląskiego wstrzymał wypłatę nagrody w wysokości 10 tysięcy złotych, w zasadzie nie tłumacząc swojej decyzji.

Loading 2 (kontynuacja wcześniejszej pracy powstała po słowach Andrzeja Dudy, że LGBT to nie ludzie)

Trudno zrozumieć, dlaczego nie podobał się Marszałkowi plakat przestrzegający przed odradzaniem się faszyzmu. Sam autor mówił o tej sprawie w GW:

Marszałek reprezentuje partię, której przedstawiciele wielokrotnie bagatelizowali rosnące w Polsce tendencje rasistowskie, antysemickie, profaszystowskie. Smutnym kontekstem decyzji marszałka jest fakt, że kilka dni temu w Katowicach, prokuratura kontrolowana przez ministra sprawiedliwości z rządu PiS umorzyła śledztwo w sprawie wieszania na szubienicach portretów polityków opozycji. Nawoływanie do wieszania i mordowania zawsze zaczyna się w sferze symbolicznej, dopiero później staje się realne. Najpierw pojawiają się symbole, potem giną ludzie. Przed tym przestrzega mój plakat.

Plakaty Szymona ostrzegają przed nienawiścią, złem, bezmyślnością. Mogą irytować zwolenników rządzącej partii. Z pewnością nie pozwalają pozostać obojętnym. Wskazują jednak o co toczy się gra: szacunek dla innych, prawa obywatelskie, państwo otwarte, wolność słowa…

Jadwiga Sawicka – w zwątpieniu i chaosie

W ostatnim czasie posypały się na FB różne wyzwania i łańcuszki. Z zasady nie biorę w nich udziału a wręcz uważam za szkodliwe, ale jednemu z przyjemnością kibicuję, chodzi w nim o prezentowanie prac żyjących artystek #zyweartystki, #szerujekulture

Jak pisałam w pierwszym wpisie, w życiu codziennym towarzyszy mi „Zwycięstwo Chaosu” Jadwigi Sawickiej jako lodówkowy magnes, obecnie nabierając dodatkowych znaczeń. Zresztą w ogóle Jadwiga jest jedną z moich ulubionych artystek. Jest niesamowicie konsekwentna, inteligentna, nienatarczywa, skromna.

Jadwiga Sawicka, Zwycięstwo chaosu, 2011

W lutym i marcu 2019 w poznańskiej galerii Ego miała miejsce jej wystawa zatytułowana właśnie „Chaosy”. Miałam przyjemność pisać do niej tekst, którym, za zgodą Galerii, chcę się z Wami podzielić. Jej prace wciąż są celnym komentarzem do obecnej sytuacji politycznej, może nawet zwłaszcza teraz… Wskazują też na sytuację kobiet i zakusy władzy na ich podporządkowanie.

Sawicka w większości swoich prac odnosi się do języka jako komunikatu związanego z perswazją, budującego znaczenia otaczającej nas rzeczywistości. Od czasu słynnego billboardu „Nawracanie, oswajanie, tresowanie”, który prezentowany był na ulicach polskich miast w 1998 roku w ramach Zewnętrznej Galerii AMS, interesuje ją to, w jaki sposób język formatuje nasze myślenie. Artystka zdaje się podążać za Wittgensteinem, który mówił: „Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata”.

Jadwiga Sawicka, Nawracanie, oswajanie, tresowanie, 1998

Trzy słowa, które pojawiły się we wspomnianej pracy, a zaczerpnięte zostały z prasowych publikacji, mówią o kolejnych strategiach stosowanych przez różne systemy władzy: „Nawracanie, oswajanie, tresowanie”. Tymi systemami mogą być: rodzina, szkoła, kościół, korporacja, państwo. Można też ten komunikat odczytać w odniesieniu do medialnych przekazów, które starają się narzucić odbiorcom własną wizję rzeczywistości, a także do systemu konsumpcyjnego, który nawracając nas na piękną wizję nas samych, tresuje do podporządkowania się i ciągłego ulegania pokusom. Można więc postawić pytanie, na ile język opisuje rzeczywistość, a na ile ją stwarza? Artystka zdaje się w ten sposób wskazywać na performatywną funkcję języka.

W późniejszych pracach Jadwigi Sawickiej wciąż pojawiają się słowa odnoszące się między innymi do współczesnego konsumpcjonizmu („Pracują, kupują, chorują”), komunikatów narzucanych kobietom (np. „Posłuszna”, „Miła i dobra”), kwestii narodowych („Rasowy-narodowa, ojczysty – macierzysta”), religijnej perswazji („Oko Boga, Palec Boga”), ale także do opisu wojen i katastrof („Krzyczeli, płakali, zginęli”).

zdjęcie z wystawy Polki, patriotki, rebeliantki

Czy mówimy własnym językiem, czy też to język mówi poprzez nas? – to następne pytanie, które wydaje się istotne dla Sawickiej przytaczającej w swych pracach często powtarzane zwroty, swoiste językowe frazesy.

Podobny problem stawia jeden z protagonistów książki kryminalnej Laurenta Bineta pod tytułem „Siódma funkcja języka”, w której detektyw wraz z towarzyszącym mu semiologiem próbują rozwiązać zagadkę zabójstwa Rolanda Barthesa. Tym protagonistą jest nie kto inny, tylko Jacques Derrida, który w sporze z Johnem Searlem zadaje pytanie: „czy kiedy układam zdania, to tak naprawdę mówię ja?”. Bo przecież wszyscy czerpiemy ze składnicy słów już istniejących, nasze wypowiedzi przenikają społeczno-kulturowe czynniki, powtarzamy zasłyszane w mediach przekazy, a prowadząc dyskusję, przytaczamy zaczerpnięte od innych formuły i komunikaty. „Musimy powtarzać (odtwarzać) słowa, kiedyś już użyte, bo inaczej nasz rozmówca nie potrafi ich zrozumieć. Jesteśmy więc stale, nieuchronnie uwięzieni w jakiejś formie cytatu” (L. Binet, Siódma funkcja języka, przeł. W. Dłuski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 323-324).

Jadwigę Sawicką interesują właśnie cytaty, a także to, w jaki sposób język staje się odbiciem otaczającej nas rzeczywistości, wkraczającej w nasze życie polityki, reguł władzy, którym powinniśmy się podporządkować. Aktualną sytuację artystka określa jako „Chaosy”, podkreślając przy tym liczbę mnogą tego pojęcia.

Wystawa pod tym właśnie tytułem ma oddać stan lęku i niepewności, w jakim się znajdujemy. „W powadze czasów, w zwątpieniu i chaosie…” – można powtórzyć słowa piosenki Lao Che „Kapitan Polska”, mówiącej o poszukiwaniu superbohatera/superbohaterki, który lub która potrafi pogodzić ze sobą zwaśnione polskie obozy. Obecnie z jednej strony dosięga nas „dobro złej władzy”, a z drugiej – wciąż spotykamy się ze sprzecznymi komunikatami. Jako społeczeństwo jesteśmy tak bardzo podzieleni, że wydaje się, że mówimy różnymi językami – we wspomnianej piosence jesteśmy porównani wręcz do Tutsi i Hutu. Brakuje nam jakiejkolwiek płaszczyzny porozumienia się. Nie potrafimy zrozumieć dobrych decyzji złej władzy (a dla innych niekiedy: złych decyzji dobrej władzy). Tym samym różne słowa znaczą dla nas, co innego.

„Władza”, „katastrofa”, „chwała” – pojęcia pojawiające się na prezentowanych pracach Sawickiej odnieść można do języka polskiej polityki, do czarno-białych wizji wyłaniających się z przekazów w propagandowych mediach. To właśnie te słowa tworzą obecnie naszą rzeczywistość. Niewiele mogą pomóc tu „słabe odruchy protestu”. „Chaosy” można więc uznać za kolejną odsłonę „Nawracania, oswajania, tresowania”, ale odsłonę aktualną, komentującą społeczno-polityczną rzeczywistość.

Jadwiga Sawicka projektując tę wystawę myślała o tym, że zmierzamy w stroną przepaści. Dziś, po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 2019; dziś, gdy znowu jesteśmy „we łzach”, zdajemy sobie sprawę z tego, że w tę przepaść zaczęliśmy spadać. Język okazał swą performatywną a zarazem przerażającą moc, poprzez nienawiść prowadząc do zbrodni. Czy możemy więc jeszcze to spadanie powstrzymać?

Poznań, 14.01.2019

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że sztuka często wyprzedza rzeczywistość?